wtorek, 29 marca 2011

Aparat, zdjęcie i co potem

Autorem artykułu jest gregpapcomputer


Szkolenia z fotografii stwarzają przestrzeń do zgłębiania tajemnic fotografii. Dzięki wyjątkowej skuteczności, kursy fotografii zyskują coraz większą atrakcyjność. Szczególnie warto z nich korzystać, by nauczyć się wykonywać należyte fotografie.

Popularność lustrzanek stwarza opinię, że jest łatwo wykonać dobrą fotografię. Wszakże nawet najbardziej specjalistyczny aparat nie zaręczy nam udanych fotek. Żeby nasze fotki zostały doceniane i uznane za dobre, należy dysponować wiedzą i potrafić ją przenieść na praktykę. Umiejętności fotografii nie da się pojąć wyłącznie samodzielnie, czy na stronach www. Szczególnie ważne jest, by dokształcać się pod okiem kompetentnego fotografa. Doskonałym w tym celu są kursy fotografii cyfrowej.

Fotografia jest sztuką wyboru. Wie to każdy robiący zdjęcia niezależnie od posiadanej rutyny. Zaczyna się od wyboru aparatu i dopasowania obiektywu. Następnie dokonuje się wyboru miejsca i stwarza sytuację do wykonania zdjęcia. Duże znaczenia ma również wybrana pora dnia. Koniecznym trzeba ustawić kadr i parametry aparatu. Procedura wyboru nie kończy się wraz z trzaskiem migawki. Zaraz po niej następuje weryfikacja fotografii spośród zrobionych i wskazanie najbardziej trafnych. Przebieg odszukania powtarza się bardzo często. W podejmowaniu ważnych decyzji w każdym momencie mogą wesprzeć kursy fotografii.

Wiedza zdobyta na szkoleniach z fotografii przynosi owoce przez lata. Nawet długoletnie, jednak samotne poznawanie zawiłości sztuki fotografowania, nie daje aż tyle, co szkolenie przy współpracy profesjonalisty i inspirowanie się nawzajem w grupie. Umiejętność poddawania swoich własnych fotek krytycyzmowi, wymiana spostrzeżeń oraz budujący dystans umożliwia rozwój nie tylko umiejętności technicznych, jak również wyczucia twórczego. Kursy fotografii cyfrowej są kierowane dla osób, które nie boją się wyzwań i chcą robić zdjęcia twórczo.

Statystycznie największe zainteresowanie szkoleniami z fotografowania okazują dość młodzi ludzie, szkolenia fotograficzne rozpocząć można rzeczywiście w każdym czasie. Wyjątkowo często w szkoleniach biorą udział dzieci jak również osoby starsze. Raz zdobyta nauka nie wystarcza, ale wymaga systematycznego szlifowania. Zawsze jest dobry moment na dokształcanie się. Kursy z fotografii cyfrowej są więc doskonałym rozwiązaniem dla osób, które chcą wykonywać lepsze fotografie i czerpać z fotografii wiele samozadowolenia.
Kursy są bardzo istotne w każdej branży. Są nade wszystko istotne tam, gdzie zdolności techniczne muszą współpracować z czułością artysty. I tak jest dla fotografii. Osoby robiące fotografie mogą całkiem nieźle radzić sobie z uchwyceniem momentu, ale czasami maja problem z tematami technicznymi. Aparat zamiast pomagać w zrobieniu zdjęcia, przeszkadza. Pozostali bardzo dobrze znają zalety sprzętu, ale nie umieją ich spożytkować. Większość dylematów może zostać rozstrzygnięta na kursach fotografii.

---

PAPComputer - Kompleksowe usługi internetowe - Projektowanie stron i sklepów internetowych, pozycjonowanie i seo optymalizacja, broker domen, copywriting, katalogowanie.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Profesjonalna fotografia reklamowa

Autorem artykułu jest pacman82


Przygotowanie profesjonalnej kampanii reklamowej dla produktów żywnościowych to niezwykle skomplikowana operacja. Dowiedzmy się zatem co zrobić aby fotografia reklamowa żywności wyszła jak najlepiej, dzięki czemu zlecający będzie zadowolony.

Fotografia reklamowa ma to do siebie iż musimy za pomocą zdjęcia pokazać niewątpliwe zalety produktu. Zatem jeżeli chcemy aby jedzenie na zdjęciach zachęcało potencjalnych konsumentów do zakupów powinniśmy przestrzegać kilka zasad.

Produkt- w tym wypadku powinniśmy przede wszystkim sami go wybrać spośród wielu oferowanych na rynku. Zdarza się tak iż samo wyszukiwanie zajmuje sporo czasu, nie ma sytuacji kiedy to bierze się pierwsze lepsze np. warzywo. Odpowiednia selekcja ma na celu portretowanie najlepszego okazu, tak aby na zdjęciu prezentował się okazale. To jeden z wymogów jakie stawia przed fotografem fotografia reklamowa.

Sama sesja fotograficzna powinna trwać jak najmniej czasu. Jeżeli dla przykładu jesteśmy zmuszeni fotografować przekrojone owoce czy warzywa to musimy pamiętać iż po ich rozkrojeniu dość szybko tracą one swoją świeżość, przez co długa sesja nie będzie dla nas korzystna, nie uchwycimy tego co najlepsze.

Jeżeli chcemy uchwycić nasze produkty w ruchu to powinniśmy niejako oszukać rzeczywistość. Do tego zadania możemy wykorzystać plastelinę, a także szpileczki powbijane w produkty. Walec stworzony z plasteliny powinien być jak najmniej widoczny dla oka odbiorcy. Tego typu zabieg pozwoli nam na uchwycenie produktów w ruchu, dzięki czemu efekt sesji będzie jeszcze lepszy.

Ustawienie prawidłowo oświetlenie też jest bardzo ważne. Dzięki temu owoce bądź warzywa zyskują blasku. Oczywiście nigdy w 100% nie oszukamy natury, jednakże dwa źródła światła diametralnie zmieniają obraz. Jeżeli chcemy aby efekt był jeszcze bardziej piorunujący powinniśmy wykorzystać więcej źródeł świateł. Nie da się jednak jednoznacznie określić jak powinny być ustawione owe światła, gdyż wszystko zależy od pomieszczenia w jakim robimy sesję.

Niewielkie poprawki możemy dokonywać już po zakończonej sesji, podczas komputerowego obrabiania zdjęć, jednakże musimy pamiętać aby poprawki nie byłby zbyt mocne, gdyż zamiast ciekawej sesji uzyskamy karykaturę.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 10 marca 2011

Geneza powstania lampy błyskowej

Autorem artykułu jest Edward Laguna


Czym dokładnie jest lampa błyskowa, jak jest zbudowana i jak działa. Krótka historia przybliżająca ewolucję lampy błyskowej i jej zastosowania w życiu publicznym i prywatnym.

Lampa błyskowa jest to przenośne źródło światła stosowane w miejscu gdzie naturalne źródło światła, czyli Słońce, jest zbyt słabe, nie występuje, świeci z nieodpowiedniego kierunku lub jego temperatura barwy wprowadzi niechciane przez nas zabarwienie.
Prekursorem lamp błyskowych był proszek błyskowy zwany "magnezją", podpalany przez fotografa w chwili wykonywania zdjęcia. Ponieważ używane wówczas (XIX w.) płyty światłoczułe miały niewielką czułość, wykonanie zdjęcia odbywało się przez odsłonięcie na kilka sekund otworu obiektywu; w tym czasie fotograf podpalał zasobnik z niewielką ilością "magnezji", który spalał się błyskawicznie oślepiającym światłem. Ilość uzyskanego w ten sposób światła trudna była do ujednoznacznienia, bo zależała od sposobu rozmieszczenia magnezji w zasobniku. Użycie takiego źródła było także niebezpieczne - groziło pożarem i poparzeniami, bo proszek błyskowy płonął otwartym płomieniem w temperaturze kilku tysięcy stopni. Tego typu lamp używano głównie dla uwiecznienia ważnych uroczystości państwowych, sylwetek polityków, sławnych ludzi. Fotografia ślubna czy studyjna wykorzystywała ją zdecydowanie rzadziej, ponieważ sprzęt i chemikali były stosunkowo drogie i mało dostępne. Sytuacja ta zmienia się w miarę upływu czasu.
W pierwszej połowie XX wieku opracowano bezpieczniejsze od płonącej magnezji źródła światła na potrzeby fotografii. Cienki drucik z magnezu (lub z aluminium) umieszczano w zamkniętej bańce szklanej napełnionej tlenem. Drucik stykał się z dwoma przewodami, wyprowadzonymi na zewnątrz bańki, tworząc w ten sposób niewielką żarówkę. Podłączenie przewodów do źródła prądu, np. ze zwykłej baterii błyskawicznie rozgrzewało drucik do temperatury zapłonu; inicjowało to miniaturowy wybuch w bańce: cały drucik spalał się, stając się na krótką chwilę - ok. 1/30 sekundy - źródłem jaskrawego światła. Po wykorzystaniu żaróweczka nie nadawała się do powtórnego użycia.
Elektroniczna lampa błyskowa
W drugiej połowie XX wieku opracowane zostały lampy wielokrotnego użytku, w których jako źródło światła wykorzystano inne niż utlenianie zjawisko fizyczne; wprawdzie wykorzystywana w tych lampach lampa ksenonowa nazywa się popularnie palnikiem, to trwający ok. 1/1000 sekundy błysk jest rezultatem wyładowania elektrycznego w lampie wyładowczej, a nie żarzenia lub spalania się czegokolwiek. Energia impulsu świetlnego dostarczana jest z naładowanego do kilkuset woltów kondensatora, w którego obwód włączone jest uzwojenie pierwotne transformatora impulsowego. Transformator impulsowy o przekładni podwyższającej, np. 1:40, w chwili wykonywania zdjęcia podaje na elektrodę zapłonową lampy impuls o napięciu kilkunastu kilowoltów, który powoduje lokalną jonizację gazu w lampie. Jonizacja ta inicjuje w niej wyładowanie i w rezultacie - krótkotrwały oślepiający błysk, którego energia wynosi kilkadziesiąt dżuli. Lampy takie nadają się do wielokrotnego użycia - ich trwałość liczona jest w tysiącach błysków.
Elektroniczne lampy błyskowe, z angielskiego zwane fleszami, pojawiły się początkowo w USA podczas drugiej wojny światowej. Mniej więcej w latach 50 dwudziestego wieku zaczęto ich produkcję na kontynencie europejskim. W ciągu niedługiego okresu czasu elektroniczne lampy błyskowe bardzo szybko rozpowszechniły się i obecnie są używane zarówno przez zawodowych fotografów jak i amatorów. Cechą charakterystyczną jest ich duża trwałość i niezawodność.
Źródłem światła w lampie błyskowej jest lampa wyładowcza mająca trwałość od 10.000 do 5.000.000 błysków. Intensywność błysku jest tak duża, że bardzo małe otwory względne obiektywu wystarczają nawet przy czasie naświetlania wynoszącym 1/10.000 s. Jednostajność tego błysku pozwala na łatwe operowanie przysłoną zależnie od odległości lampy od obiektu. Odległość ta ( poza charakterystyką motywu zdjęcia ) jest jedynym zmiennym czynnikiem w ocenie czasu naświetlania w
odniesieniu do tej samej czułości wyrażonej w ISO. Lampy w szybkim czasie zmonopolizowały rynek. Ich zastosowanie było ogromne i powszechne od zdjęć rodzinnych, użytkowych, przez zdjęcia ślubne, reportażowe, aż do fotografii mody włącznie.

---

Fotografia Ślubna Kraków - Magineo

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 8 marca 2011

Sposoby na MACRO fotografię

Autorem artykułu jest Karol Nowacki



Ileż to razy, patrząc na jakieś zdjęcie pokazujące jakiś niewielki przedmiot, zwierzę, czy roślinę w pełnym kadrze zastanawiałeś się jak autor to zrobił. Bo samemu próbując zrobić zdjęcia wychodzą one nieostre...

...lub też nie dają się wykonać w ogóle za przyczyną tego, że aparat próbuje wyostrzyć, a nie mogąc tego zrobić nie pozwala uwolnić migawki.

Jak w każdym wypadku do upragnionego celu można dojść na kilka różnych sposób. Pierwszym pomysłem który zapewne wpada do głowy jest ustawienie programu „macro” w Twoim aparacie. Przeważnie jest on oznaczany kwiatkiem (chyba tulipanem :). Dobra, program włączony celujemy w obiekt no i …

Robiąc to po raz pierwszy swoim aparatem, zapewne chwilę potrwa zanim znajdziesz taki punkt w którym jesteś w stanie wyostrzyć obraz a jednocześnie być jak najbliżej fotografowanego obiektu *.

Zawsze oczywiście możesz sobie pomóc zoomem i jest to jak najbardziej wskazane w tego typu fotografii, jest tylko jedno małe „ale”. Zapewne wiesz, co mam w tej chwili na myśli, jednak dla ścisłości napiszę. Używaj tylko zoomu optycznego.

Najmniejszą możliwą odległość od obiektu udało Ci się znaleźć, zoom ustawiony na maksa zdjęcie jest ostre. Jednak „mrówka” na Twoim zdjęciu zajmuje tylko np. 1/10 kadru, a nie tak jak wielokrotnie widziałeś w internecie, czy też gdziekolwiek indziej, że zajmuje cały kadr (lub się nawet w nim nie mieści).

Oczywiście jest możliwość abyś swoje zdjęcie przekadrował w podobny sposób używając do tego jakiegoś programu graficznego (Gimp, Photoshop etc), stosując jednak tą technikę, zdjęcie nie będzie przedstawiało bardzo drobnych elementów, bądź też będą one nie ostre w przypadku powiększania zdjęcia.

Cóż więc w tym przypadku zrobić. Oczywiście możliwości jest kilka. Ja skupię się na opisaniu kilka sposobów na wykonanie zdjęcie makro używając do tego lustrzanki cyfrowej.

Mając możliwość wymiany obiektywu, zapewne pierwszym pomysłem jaki przyjdzie do głowy będzie właśnie ten aby założyć obiektyw który został zaprojektowany do tego rodzaju zdjęć. Jest to jedno z prostszych rozwiązań i poniekąd najmniej kłopotliwych, jednak minusem tego rozwiązania jest cena obiektywu macro. Przeważnie ich ceny (tych obiektywów które dawały by zadowalające efekty) zaczynają się od kwot 1000 lub 1500 zł. Co w moim przypadku jest ceną zaporową jak na element zestawu foto, którego aż tak często nie będę wykorzystywał.

Co więc w takim wypadku zrobić, zapomnieć o ładnych makro ?

Na pewno nie, bo zawsze jest inna możliwa droga do osiągnięcia podobnego rezultatu.

Pokrótce chciałbym Wam przedstawić te możliwości, zainteresowanych odsyłam jednak do dogłębniejszego przestudiowania danej techniki i zapoznania się z jej wszystkimi zaletami oraz wadami.

Pierścienie pośrednie – elementy w formie tulejek montowane pomiędzy body aparatu a obiektyw. Najważniejszym zadaniem jakie realizują pierścienie jest oddalenie soczewek obiektywu od matrycy aparatu i uzyskanie w ten sposób efektu lunety. Większość (jeśli nawet nie wszystkie) oferowanych pierścieni to tak naprawdę zestaw kilku pierścieni o różnych długościach (np. 7, 14 i 28 mm). Można wykorzystać wszystkie pierścienie równocześnie, lub też każdy pierścień oddzielnie. Zasada ogólna jest taka, że im bardziej oddalimy soczewki obiektywu od matrycy, tym większe powiększenie uzyskamy. Tak więc proponowałbym używać kompletu pierścieni i dopiero w przypadku gdy fotografowany obiekt nie mieści się nam w kadrze – demontować poszczególne elementy.

Koszt takich pierścieni uzależniony jest od producenta naszego aparatu, przeważnie ceny wahają się od 200-500 zł. Oczywiście można znaleźć tańsze pierścienie za ok 50 zł, różnią się one tym od droższych, że nie przenoszą one z body do obiektywu automatyki i elektroniki która steruje parametrami obiektywu (ostrość, przysłona itp.).

Kolejną możliwością jest wykorzystanie tzn. „mieszków”. Ich zasada działania jest prawie, że identyczna do pierścieni pośrednich. Również są mocowane pomiędzy body a obiektyw, jednak zasadniczą różnicą między tymi dwoma rozwiązaniami jest to, że w pierścieniach mamy „skokowe” powiększenie, uzależnione od tego jakie pierścienie mamy zamontowane.

W mieszku natomiast mamy płynną regulacje odległości obiektywu względem aparatu, przez co nie montując ani nie demontując żadnych elementów mamy możliwość regulacji wielkości (powiększenia) fotografowanego przedmiotu.

Osobiście tej techniki jeszcze nie wykorzystywałem, tak więc dokładniejszych informacji nie jestem wstanie przedstawić, jednak ogólne zasady wykorzystania tej techniki wydaje mi się że udało mi się przedstawić.

Jeszcze kilka uwag na koniec dotyczących mieszków. Mają one większą możliwość oddalenia obiektywu niż pierścienie, niektóre mieszki mają wysów nawet do 30 cm !! Niestety nie mam zbyt wielu informacji jak to wygląda z przeniesieniem automatyki i elektroniki do obiektywu, ale z tego co mi wiadomo to nie przenoszą. Tak więc ostrość i przysłonę trzeba regulować ręcznie.

Ostatnim sposobem jaki chciałbym tu przedstawić jest wykorzystanie soczewek makro.

Soczewki te przypominają swoją budową lupę i podobnie też działają. Są one montowane na gwint filtra obiektywu (całkowicie inaczej aniżeli pierścienie i mieszki). Gwint ten znajduje się na zewnętrznej części obiektywu (który w tym przypadku jest zamontowany bezpośrednio do aparatu).

Cały montaż odbywa się poprzez wkręcenie danej soczewki podobnie jak i filtra. Na rynku można spotkać wiele zestawów soczewek o różnych wartościach szkła (np. 1,2,4,10 dioptrii).

Z wszystkich prezentowanych możliwości tą jest opcją najtańszą. Zestaw takich soczewek to wydatek rzędu 50-60 zł. Decydując się na zakup takich soczewek należy zwrócić uwagę na średnicę gwintu mocowania filtra (np. 52, 55 lub 58mm). Jest ona podana na samym obiektywie lub też na wewnętrznej stronie dekielka osłaniającego obiektyw.

Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się przybliżyć Tobie tematykę fotografii makro. Oczywiście zachęcam do samodzielnego poszukiwania informacji na temat makro, życząc przy okazji mega fotek :)

* - często na samym obiektywie jest podana minimalna odległość ostrzenia (np. 0,38m) tzn. najmniejszy odcinek między aparatem a fotografowanym elementem, tak aby zdjęcie było ostre. Mała uwaga, podana wartość jest mierzona nie od zewnętrznej soczewki obiektywu a od matrycy światłoczułej aparatu. W moim przypadku fotografowany obiekt może się najbliżej znaleźć ok. 20 cm od obiektywu. Na samym body aparatu jest zaznaczony punkt od którego się mierzy tą odległość (kółko z przecinającą ją linią biegnącą wzdłuż matrycy aparatu i wyświetlacza LCD).

---

karolen

fotokn.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 5 marca 2011

Szacunek i chwała, czyli o konkursach fotograficznych

Autorem artykułu jest Robert Wąsik



Konkursy fotograficzne przestały być domeną jedynie znanych redakcji i mistrzów aparatu. Obecnie konkurs fotograficzny coraz częściej jest formą aktywnej promocji instytucji lub idei.

Fotografia nie jest już jedynie sztuką. Od pewnego czasu można zauważyć, że właśnie aparaty fotograficzne pozwalają cieszyć się swobodą w wyrażaniu emocji, uczuć i poglądów. Stąd na przykład wzięła swój początek cała dziedzina fotografii newsowej i dokumentalnej.

Podobnie też ewoluowały konkursy fotograficzne. Dziś nie jest to tylko wielka gala i raut na poziomie ambasady. Coraz więcej instytucji: organizacji pozarządowych, urzędów czy uniwersytetów, sięga właśnie po fotografię, jako oręż do promowania swoich idei czy działań. Często konkurs fotograficzny organizowany jest też z zamiarem osiągnięcia szczytnego celu- po konkursie zdjęcia moga być licytowane lub w inny sposób upłynniane, a uzyskane w ten sposób środki trafiają na konta organizacji dobroczynnych. Za całą pewnością jest to zmiana, której po pierwsze, nie da się nie zauważyć, a po wtóre, nie da się chyba ocenić jej negatywnie.

Podobne konkursy fotograficzne bardzo często spotykają się z gigantycznym odzewem, zgłaszane są zdjęcia robione starymi, ledwie działającymi aparatami klasycznymi, polaroidami, cyfrowymi kompaktami, profesjonalnym sprzętem a także telefonami. Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, co powoduje, że nagle tylu ludzi odnajduje w sobie zapał do robienia zdjęć. Jednocześnie zauważamy, że fotografia jest coraz częściej formą komunikacji- zdjęcie przesłane MMS-em zastępuje pocztówkę z wakacji, a fotografie robione przez przypadkowych ludzi trafiają na czołówki dzienników.

Wzrost popularności fotografii w każdym jej wydaniu wydaje się być jednym z najbardziej pozytywnych zjawisk naszych czasów. Oczywiście, są i przypadki mniej chlubne i całkiem haniebne, ale one są nieuniknione, a co najważniejsze: nieodpowiedzialną fotografię można zwalczyć tylko fotografią odpowiedzialną, do czego serdecznie zachęcam.

Nie aparat czyni fotografa, ale umiejętność spostrzeżenia czegoś, co warto zachować.

---

PozycjaPlus

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

HDR - zacznij od zaraz!

Zastanawiasz się jak oni tworzą zdjęcia HDR?

HDR- High Dynamic Range to technika obróbki komputerowej która pozwala na zwiększenie zakresu dynamiki między najjaśniejszymi i najciemniejszymi obszarami obrazu. Efekt jest zdecydowanie lepszy niż w tradycyjnej fotografii. HDR pozwala na łączenie wielu ekspozycji w taki sposób aby wydobyć pełen zakres wartości tonalnych w scenie, zachowując jednocześnie szczegóły. Zdjęcia po obróbce HDR wyglądają „bajecznie” co zwiększa ich atrakcyjność.

Do tego typu obróbki niestety nie wystarczy sam aparat fotograficzny, potrzeba jeszcze oprogramowania służącego do renderowania HDR. Jest wiele na rynku programów służących do obróbki HDR. Osobiście testowałem dwa Photoshop CS2 oraz Machinery . Ten drugi jest autorstwa polskiego programisty i przypadł mi zdecydowanie do gustu.

W Photoshop CS2 konieczne jest utrwalenie kilku ujęć w formacie RAW. Każde z ujęć musi być utrwalone w różnym czasie otwarcia migawki. Ponadto niezbędny jest statyw aby zdjęcia tej samej sceny były nie poruszone. Kolejny zabieg to połączenie ich w jeden 32-bitowy HDR. Dużo pracy kończącej się niejednokrotnie efektem dalekim od oczekiwanego. Moim zdaniem obróbka w Photoshop CS2 jest dla profesjonalistów którzy umieją właściwie wykorzystać to narzędzie. Drugi program o nazwie Machinery jest bardziej przystępny w obsłudze. Program został stworzony z myślą o amatorach z racji swojej przejrzystości i prostoty obsługi. Mimo to korzystają z niego profesjonaliści w zależności co chcą osiągnąć w danym ujęciu. Polecam Machinery zwłaszcza amatorom zaczynającym przygodę z HDR. Tu nie trzeba statywu, nie jest konieczny format RAW a sama obsługa jest intuicyjna. Utrwalasz jedno ujecie w formacie JPG renderujesz go według gustu oraz zapisujesz jako HDR. Jest wiele polskich serwisów dotyczących obróbki zdjęć HDR. Prezentowane w nich fotografie różnych autorów zapierają dech w piersi i powodują chęć tworzenia takich fotografii. Jestem przekonany, że po wielu próbach każdy z was będzie mistrzem fotografii HDR .

Autor:

Peter : artykuł o renderowaniu obrazu HDR

o Autorze

Autor: Peter

Artykuł pochodzi z serwisu Albercik.pl - darmowe artykuły na WWW

piątek, 4 marca 2011

Książki, które polecam

Chciałbym polecić serię książek, których autorem jest Bryan Petersony.


"Ekspozycja bez tajemnic", "Czas naświetlania bez tajemnic" oraz "Kreatywna fotografia bez tajemnic" wydane w Polsce przez wyd. Galaktyka to trzy książki, które powinien przeczytać każdy kto chce nauczyć się fotografować. Książki te napisane są przystępnym językiem zrozumiałym przez każdego kto przeczytał instrukcję obsługi swojego aparatu. Autor przy zdjęciach zamieszczonych w książkach dodał opisy przy jakich ustawieniach zostały wykonane. Jako że Bryan Peterson prowadzi również kursy fotografii to w swoich publikacjach zamieścił ćwiczenia, które warto wykonać by zrozumieć na czym polega fotografowanie.
Życzę miłej lektury i udanych zdjęć.

Nauka fotografii w każdym wieku

W fotografii trzeba unikać banału. Poza poprawnością techniczną zdjęć ważna jest kreatywność autora. Trzeba ją stale odkrywać w sobie, szukać inspiracji i ciągle nowych pomysłów. Wymiana doświadczenia z innymi fotografami i ciągła nauka to podstawa. Przestrzeń do tego stwarzają kursy fotografii.

Popularność cyfrowych aparatów fotograficznych generuje pogląd, że łatwo jest robić dobre zdjęcia. Tymczasem nawet profesjonalny sprzęt nie gwarantuje udanych fotografii. Aby nasze prace zostały docenione i uznane za dobre, trzeba mieć wiedzę i umieć ją przenieść na praktykę. Fotografii nie da się nauczyć wyłącznie samemu czy na portalach internetowych. Ważne jest, aby kształcić się pod opieką doświadczonego fotografa. Najlepiej służą temu kursy fotografii cyfrowej.

Chociaż największe zainteresowanie kursami fotografii przejawiają ludzie młodzi, naukę fotografowania można rozpocząć w każdym wieku. Coraz częściej w szkoleniach biorą udział dzieci i osoby starsze. Raz zdobyta wiedza nie wystarcza, ale wymaga nieustannego pogłębiania. Dlatego zawsze jest dobry moment na dokształcanie się. Kursy fotografii cyfrowej są więc doskonałym rozwiązaniem dla osób, które chcą robić coraz lepsze zdjęcia i czerpać z fotografii wiele satysfakcji.



Szkolenia są potrzebne w każdej dziedzinie. Jednak są szczególnie ważne tam, gdzie umiejętności techniczne muszą współgrać z wrażliwością artystyczną. Tak jest w przypadku fotografii. Osoby robiące zdjęcia mogą dobrze radzić sobie z uchwyceniem momentu, ale mają problem z zagadnieniami technicznymi. Aparat zamiast pomóc w zrobieniu zdjęcia, przeszkadza. Inni dobrze znają możliwości sprzętu, ale nie umieją ich wykorzystać. Większość problemów może zostać rozwiązanych na kursach fotografii.



Fotografia to sztuka wyboru. Wie to każdy fotografujący bez względu na doświadczenie. Zaczyna się od wyboru aparatu fotograficznego i obiektywu. Potem wybiera się miejsce i sytuację do sfotografowania. Znaczenie ma pora dnia. Trzeba także ustawić kadr i parametry aparatu. Proces wyboru nie kończy się wraz z trzaskiem migawki. Po niej następuje selekcja zdjęć spośród wykonanych i wybór najlepszego. Proces wyboru powtarza się wielokrotnie. W podejmowaniu decyzji na każdym etapie mogą pomóc kursy fotografii.



Doświadczenie nabywane a kursach fotograficznych przynosi owoce przez lata. Nawet wieloletnie, ale indywidualne poznawanie tajników sztuki fotograficznej, może nie dać tyle, co szkolenie pod okiem profesjonalisty i inspirowanie się nawzajem w grupie. Umiejętność poddawania swoich zdjęć ocenie, wymiana spostrzeżeń oraz konstruktywna krytyka umożliwia rozwój nie tylko warsztatu, ale także wrażliwości. Kursy fotografii cyfrowej są przeznaczone dla osób, które nie boją się wyzwań i chcą fotografować pomysłowo.



Kursy fotografii są doskonałym prezentem dla osób pasjonujących się fotografią. Bez względu na poziom umiejętności i wiedzy fotograficznej, każdy znajdzie w nich przestrzeń do rozwoju i doskonalenia swojego warsztatu. Dla efektywności szkolenia nie ma znaczenia także wiek kursantów czy posiadany przez nich sprzęt fotograficzny. Wszyscy znajdą przestrzeń na osobisty rozwój. Prezent w postaci kursu fotografii cyfrowej jest więc nie tylko atrakcyjny, ale i praktyczny.



o Autorze

gregseo - copywriter www.papcomputer.pl -

SEO optymalizacja i pozycjonowanie, nieszablonowe strony www 
i sklepy internetowe. Hosting i broker domen.
Kompleksowa obsługa serwisów internetowych wraz SEM,
Copywriting, Ręczne katalogowanie.


Artykuł pochodzi z serwisu Albercik.pl - darmowe artykuły na WWW

czwartek, 3 marca 2011

Barwa w fotografi

Oko ludzkie jest bardzo czułym „urządzeniem” służącym do obserwacji świata. Można je porównać zarówno do obiektywu w aparacie, jak i do błony fotograficznej. Jest ono w stanie bardzo szybko przystosować się do warunków i barwy oświetlenia.

Pod względem barwy światło dzielimy na dzienne i światło sztuczne. W fotografii barwa światła w dużym stopniu decyduje o kolorystyce otrzymywanych zdjęć. Nasze oko spostrzega białą kartkę papieru jako białą, zarówno przy świetle dziennym czy sztucznym.



Taśmy fotograficzne
nie mają takich możliwości adaptacji jak oko ludzkie. Biała kartka papieru, sfotografowana na jednym rodzaju materiału fotograficznego, a oświetlona różnymi rodzajami światła, wyglądać będzie zupełnie inaczej.

Aby w lepszy sposób oddać kolorystykę oświetlenia, a co za tym idzie odzwierciedlić wszystkie barwy, produkuje się filmy przeznaczone do światła dziennego i filmy przeznaczone do światła sztucznego.

Barwa w fotografii. Aby prawidłowo oddać barwy przedmiotów oświetlonych światłem dziennym, należy zastosować film przeznaczony do światła dziennego. Przy wykonywaniu zdjęć w sztucznym świetle, dla uzyskania naturalnej kolorystyki, należy użyć filmu przeznaczonego do światła sztucznego.

Wspomniana wcześniej biała kartka papieru, naświetlona na błonie przystosowanej do światła dziennego i oświetlona światłem dziennym, będzie biała. Jeśli oświetlona zostanie światłem sztucznym, to na zdjęciu kartka ta będzie żółta.

Gdy do sfotografowania tej samej kartki papieru użyjemy błony uczulonej na światło sztuczne i kartkę oświetlimy światłem sztucznym, na zdjęciu odwzoruje się ona jako biała, jeśli jednak oświetlimy ja światłem dziennym, to kartka na filmie przeznaczonym do światła sztucznego będzie miała niebieskie zabarwienie.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Darmowe artykuły do przedruku

Autor: Beata

Przysłona w aparacie fotograficznym

Przysłona jest to część obiektywu, która jest w postaci otworu do regulacji na drodze strumienia światła do obiektywu. Wewnątrz obiektywów znajduje się przysłona regulująca wielkość otworu, przez który do aparatu wpada światło. Zasada działanie przysłony przypomina pracę oka ludzkiego.

Im więcej jest światła, tym źrenica oka robi się mniejsza. Gdy światła jest mało, źrenica oka powiększa się. Każda zmiana wartości przysłony powoduje zwiększenie lub zmniejszenie wielkości otworu przysłony i zmianę ilości światła przepuszczanego przez obiektyw.

Przysłona w aparacie fotograficznym. We wszystkich obiektywach istnieją te same wartości przysłon – oznacza się je literą „f”. Najczęściej spotykane to: f/2, f/2.8, f/4, f/5.6, f/8, f/11, f/16, f/22. Im wyższa wartość liczby „f”, tym mniejszy jest otwór przysłony i tym mniej światła wpada przez obiektyw . Im wartość liczby „f” jest mniejsza, tym większy jest otwór przysłony i tym więcej światła dociera do kliszy lub matrycy.

Przymknięcie przysłony (przekręcenia pierścienia) o jedną wartość powoduje, że ilość wpuszczonego światła zmniejsza się o połowę. Oznacza to, że przymknięcie otworu przysłony z f/5.6 na f/8 spowoduje, że do matrycy lub filmu dotrze o połowę mniej światła, niż padłoby na nie przy przysłonie f/5.6.

Otwarcie przysłony o jedną wartość powoduje podwojenie ilości światła przechodzącego przez obiektyw. Na przykład, jeśli otworzymy przesłonę z wartości f/5.6 na wartość f/4 to do aparatu wpadnie dwa razy więcej światła. Jeśli obiektyw otworzymy o jeszcze jedną wartość (f/2.8), to na matrycę lub film padnie cztery razy więcej światła niż przy przysłonie f/5.6.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Fabryka ciekawych artykułów

Autor: Beata

środa, 2 marca 2011

Fotografia Ślubna a obróbka zdjęć

Autorem artykułu jest Artur Herda



W dobie fotografii cyfrowej spotykamy się z sytuacją gdy obróbka zdjęć stała się dostępna dla każdego kto posiada komputer z najprostszym programem graficznym.

Fotografia Ślubna to dziedzina fotografii, w której można najszybciej dorobić , zarobić lub nawet "zarobić się".

Wielu fotografom wydaje się, że dobry, drogi sprzęt fotograficzny plus program graficzny to przepustka do świata fotografii artystycznej. Bezpowrotnie minęły czasy gdy liczyły się głównie kadry. W tej chwili nawet często dobre i przyzwoite kadry okraszane są obróbką graficzną bez opamiętania. Wydawało się, że etap maskowanych fotografii z jasną rozświetloną winietą to historia, historia która przeminęła wraz z zamknięciem kart fotografii ślubnej w studiu, niestety. Jakież zdziwienie budzą zdjęcia z pleneru - niekiedy bardzo dobre ujęcia - zepsute całkowicie obróbką. Biała winieta otaczająca parę młodych w plenerze potrafi wytrącić z równowago skutecznie.

Konwersja zdjęcia do bieli czerni, bez opamiętania również może popsuć świetne ujęcia. Wystarczy poszperać w sieci by odnaleźć ogromy dziwnych monochromatycznych fotografii.

Szum cyfrowy. Obecnie nastała moda na fotografie ślubne mocno zaszumione, jest to o tyle paradoks, że wszyscy fotografujący śluby dążą do posiadania coraz to nowszych, coraz to droższych modeli aparatów, aparatów generujących możliwie minimalny szum cyfrowy. Zaskakujące i niezrozumiałe jest to, że ów szum cyfrowy (którego aparaty nie generują już w dużym stopniu - i dzięki temu właśnie są tak pożądane) fotografowie generują sztucznie w programach do obróbki fotografii!!! Naprawdę trudno jest pojąć taką logikę.

Kolejną metodą obróbki zdjęć ślubnych jest Cross Processing, zwany często potocznie Crossingiem. Dzięki tej metodzie obróbki kolorowych fotografii, fotografowie ślubni z radością otrzymują zdjęcia przypominające zdjęcia ze starych filmów ORWO wykonanych poczciwym Zenitem TTL z obiektywem Helios. Ta metoda obróbki zagościła w niektórych dziedzinach tak bardzo, że przez nowicjuszy jest utożsamiana z nowoczesną fotografią mody! Fotografia i sesje zdjęciowe schodzą na tylny plan, a w przodzie jest obróbka cyfrowa. Również w modzie wśród fotografów ślubnych zaczynają pokazywać się zdjęcia stylizowane na stare, tj. sztucznie cyfrowo pomarszczone, powyginane często z podpalanymi cyfrowo krawędziami. Okropieństwo!

Zapewne niełatwym zadaniem jest dbać o kadr by obróbka cyfrowa, często mocna, ale nigdy nie była celem nadrzędnym. W fotografii ślubnej naprawdę straszną rzeczą jest przerost formy nad treścią, a z taką sytuacją spotykamy się gdy obróbka przysłania ujęcia

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Niemodna cierpliwość w fotografii

Autorem artykułu jest Truskawkowe Studio



Nawał kursów i szkoleń może skutecznie namieszać w naszych głowach. Dziś bez wybrania się na takową imprezę można zapomnieć o nauczeniu się fotografii - ale czy na pewno? Czy pęd i rozwój techniczny pomaga czy przeszkadza w naszym rozwoju fotograficznym?

Opierając się na własnym doświadczeniu w uprawianiu fotografii mogę stwierdzić iż tylko nasze własne i prywatne, od nikogo nie zdobyte lenistwo sprawia, że zatraciliśmy instynkt łowcy wiedzy. Fotografia i cały rynek związany z nią wpadł w wir i pęd do poprawiania, ulepszania, doskonalenia - teraz, już, lepsza matryca, szybszy autofokus, więcej punktów ostrości itd itd, nowe obiektywy, więcej klatek na sekundę tysiące efektów a rezultaty mizerne.

Kiedy ostatnio szukałem sprzętu dla swojego studia wpadłem nieświadomie w obłęd poszukiwania korpusu idealnego. Godziny na forach, obserwacja potyczek nikonowców i canonowców - w rezultacie doszedłem do wniosku "nie ma aparatu dla mnie". Z lekko podciętymi skrzydłami zakupiłem system którego używa moje studio i doszedłem do wniosku, że ten wyścig zbrojeń nie ma sensu. Staramy się nadążyć za pędem technicznymi i zatracamy gdzieś istotę fotografii i szukamy pomocy w sprzęcie i nauce innych.

Nie próbujemy szukać swojej drogi cierpliwie, nie chcemy czekać, żądamy już tu i teraz wszystkiego, czego wydawać by się mogło potrzebujemy. Idziemy na kurs i szkolenie, żeby w dwa weekendy nauczyć się robić dobre zdjęcia, uprawiamy sztuczki w programach graficznych, żeby nasze zdjęcia były lepsze. To wszystko dobre, ale nie zrobi za nas pracy, która jest fundamentem dobrego warsztatu. Trzeba zepsuć setki ujęć, odsiedzieć wiele godzin studiując światło i dzieła lepszych fotografów.

Cierpliwość nie jest w modzie. Powolny i spokojny tryb pracy jest rzeczą wielce pożądaną. Musimy się zatrzymać i kroczek po kroczku smakować nowe kawałki fotograficznej strawy. Nie możemy obżerać się hamburgerami presetów i photoshopowych action. Do wiedzy i nauki można dojść samemu - ale tylko jeżeli fotografia sprawia nam radość i motywuje do poszukiwania.

W życiu zawsze wszystko ma kształt koła i powraca się do punktu wyjścia. Zaczynamy mając aparat i jeden obiektyw. Pełni pasji robimy zdjęcia, nadchodzą lepsze czasy, zlecenia, więcej pieniędzy i kupujemy, zbroimy się i wreszcie mamy. 2 korpusy 5 obiektywów, 2 lub 3 lampy błyskowe, blendy, modyfikatory, dekielki, i dwie torby na to wszystko. Następnie ucząc się dalej swojego warsztatu widzimy mistrzów, którzy ........ mają jeden obiektyw, jeden korpus z którym pracują i zdjęcia jakieś takie lepsze. Po czasach wyścigu dochodzimy do wniosku że najważniejsze są czas i przysłona oraz światło. Cała reszta może popsuć. uprawiając fotografię oczywiście należy poznać te wszystkie dodatki, ale wiedza i doświadczenie mówi nam, że najlepiej złamać te zasady i zrobić coś z jednym aparatem i obiektywem. Da się ?

---

Truskawkowe Studio


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl